Kobieta z garażu
Kobieta z garażu Nie musiałem brać lornetki, żeby wiedzieć że to ona – kobieta z garażu. Wychodziła właśnie ze swoją koleżanką, ubrana w czarną, skórzaną kurtkę, zawieszoną luźno na plecach. Niedługo potem szła środkiem ulicy Browarnej – tak jak Mojżesz kroczący przez rozstąpione Morze Czerwone. Były wolne – miały siebie, tę drogę, nierzadko porysowaną kolorową dziecięcą kredą…