Wiadomości
„Wiadomości, których już nikt ode mnie nie zobaczy:
Przepraszam
Dlaczego już nie piszesz?
Wszystko okej? Czy coś zrobiłam nie tak?
Tęsknię za tobą
Ufam ci
Kocham cię i zrobię dla ciebie wszystko”
Moja babcia powiedziała mi, że cały czas tylko piszę z rodzicami. Że nie przyjeżdżam do nich i nie dzwonię. To prawda, nie dzwonimy do siebie, najczęściej piszemy na Whatsappie. Kiedy jest potrzeba obgadania czegoś, to umawiamy się na wideorozmowę. Ale najczęściej jest tak, że nie ma nawet tej wideorozmowy. Jedna lub dwie się udały i były naprawdę długie, ale potem było tylko gorzej – dlatego wróciliśmy do spotkań twarzą w twarz. Powodów do przyjazdu jest zawsze wiele – czy to imieniny czy czyjeś urodziny. Ale rozmowy na Whatsappie są bezpieczne – kiedy napisane wiadomości są zbyt długie – nie czytam ich. Długie wiadomości nigdy nie są napisane z potrzeby serca. Pisze je kotłujący się umysł, który jest chłodny i bezuczuciowy. Myślę, że jeszcze gorszy jest brak wiadomości. Czujemy podenerwowanie, kiedy ktoś nam nie odpisze lub nawet nie odczyta wiadomości. W ten sobotni czerwcowy wieczór obejrzałem sobie jeszcze raz filmik dziewczyny w czarnym o nazwie -@user30643927076, która już nigdy nie napisze: „Przepraszam. Dlaczego już nie piszesz? Wszystko okej? Czy coś zrobiłam nie tak? Tęsknię za tobą. Ufam ci. Kocham cię i zrobię dla ciebie wszystko”. Z biegiem lat potrzeba takich wiadomości zmalała do zera. Będąc bez przerwy w otoczeniu telefonu czy laptopa, zacząłem myśleć jak komputer i nie dopuszczam do siebie możliwości, że mam jakiekolwiek potrzeby i uczucia. Oddaliłem się od wszystkich i wszystkiego. Jest mi z tym tak okropnie źle. Ten filmik tylko potwierdził, że są osoby którym nie łatwo się odnaleźć w kontaktach z innymi. Ja już po prostu odpuściłem. Będąc w sklepie czy w kawiarni, nie daję po sobie poznać, że się zapadam. Nie robię tego, żeby nie było smutno innym w okół mnie. Jestem przeciążony nadmiarem zadań, ale kiedy popatrzę na innych, to widzę że ich życie wygląda całkiem podobnie. Szkoda tylko, że na ulicy widzę tylko same zadowolone osoby. One nie mają potrzeby przepraszać, pytać, dlaczego ktoś nie pisze, czy wszystko u kogoś okej, czy coś zrobili nie tak, że tęsknią za kimś, że ufają kochają i zrobią dla kogoś wszystko, bo po prostu idą po swoje. Nie oglądają się na boki. Wrażliwe osoby mają naprawdę przesrane i tylko dziękuję Bogu i mojej terapeutce że ogarniam podstawowe zasady życia tutaj i że zebrałem się po tym wszystkim, co się wydarzyło za granicą. Nie ma dookoła mnie ludzi, z którymi chciałbym być i nie zapowiada się na to, żebym poznał je w najbliższej przyszłości. Wrocław rozrasta się coraz bardziej, szanse na poznanie kogoś maleją, ale swojska atmosfera na szczęście pozostała – była od samego początku i jest nadal. Inaczej chyba bym tu nie przetrwał. Ludzie widzą, że żyją tu bardzo różnorodne osoby i już chyba nie mają siły brać wszystkich pod lupę. Jeden kierowca taksówki powiedział, że są we Wrocławiu takie osoby jak ja, ale powiedział to pewnie, żeby mi nie było przykro. Nie interesują mnie kontakty z ludźmi, ale łączę się z nimi na blogu czy na Tiktoku. To taki paradoks. Może dlatego właśnie, że tak sobie wyobrażam kontakty z ludźmi – przez wyświetlacz telefonu. Wiem że kiedyś tak nie było, ale z biegiem czasu poznikali wszyscy wokół mnie i zostało mi tylko to. Napiję się zaraz zimnego prosecco z lodówki i zanurzę się w swoje myśli. Pomyślę, że poczytam jeszcze z książki Rodici Doehnert, którą chcę tutaj zrecenzować. Że jutro przygotuję podkład do następnej piosenki, że ponagrywam kilka filmików i może pójdę pływać. Może moja idea, żeby moją działalnością przyciągnąć wkrótce wiele ciekawych ludzi, wkrótce się zrealizuje… Dziękuję, że czytasz mój blog. Wszystko jest okej. Nie zrobiłeś niczego nie tak. Cieszę się, że jesteś ze mną i nic więcej nie muszę mówić.
Featured Photo by Olga Vilkha on Unsplash