#Literatura

Zgadnij, kim jesteś

Zgadnij, kim jesteś

— Czujesz się samotnie, dlatego że ukrywasz to, jaki jesteś naprawdę —@annalisowskacoach

Mateusz szukał właśnie okularów, kiedy zegarek pokazywał 11:11. Jest już spóźniony na spotkanie z Angeliką, ale nie może wyjść bez swoich Polaroidów. Angelika siedzi cierpliwie na ławce i spogląda w powiadomienia. Ani jednego. Wstaje i idzie po prostu do domu, lecz wtedy słyszy wołanie. Tak to Mateusz, ale mimo że to on, Angelika nie jest tego pewna. Za czarnymi okularami od Polaroida może się kryć praktycznie każdy. Rozmowa nie kleiła się za bardzo, Angelika chwilami nie za bardzo rozumiała, co dokładnie do niej mówi. Ale na sam koniec usłyszała: „Odezwij się”. A więc nie będzie to jednorazowe spotkanie. Jej przyjaciele z czasów liceum spotykają się u niej w domu prawie co dwa tygodnie. Grają wtedy w planszówki, popijają piwo i po prostu rozmawiają. Pomyślała, „zaproszę go”. Przeprosił, że akurat tego dnia będzie u swoich rodziców, ale chętnie odwiedzi i pozna jej przyjaciół w następną sobotę. I tak się stało. Tyle że…tak w tę sobotę przyszedł, podobnie ubrany, w szorty, kraciastą koszulę ale…w te same okulary słoneczne od Polaroida. Na początku nie chciała zwracać mu uwagi, po prostu wróciła do dopiero co rozpoczętej rozmowy. Ale potem nie wytrzymała, i docięła mu „Ładne okulary”. Mateusz nie zrozumiał na początku tej ironii, ale potem wiedział, że robi sobie z niego bekę. Zapytał, gdzie może je położyć. I wtedy zobaczyła…, w końcu zobaczyła jaki mają kolor jego oczy, co czują i gdzie się kierują. Basia zaproponowała, żeby zamiast planszówek zagrać w inną grę.  „Mam! Zgadnij, kim jesteś!” – powiedział Marcin, który znał wszystkie gry towarzyskie, od gry w butelkę po prawda czy wyzwanie. Angelika wiedziała, że Mateusz czuje się mega niekomfortowo. Oczami jej wyobraźni widziała stertę kartek z różnymi napisami „BRAD PITT”, „LEONARDO DICAPRIO”, „GEORGE CLOONEY”, „ROBERT PATTINSON” i tak dalej i tak dalej, które nie były wcale na jego czole, tak jak mówią zasady gry, tylko upchane pod jego nogami. Oczami jej wyobraźni, widziała jego ogromny stres i podenerwowanie, kiedy uczestnicy gry przyklejali mu na czoło etykietki „OCENZUROWANO”, „OCENZUROWANO”, „OCENZUROWANO”, „OCENZUROWANO” i mniej lub bardziej podobne. Pot spływał mu z czoła, praktycznie rozmazując flamaster z papieru. Angelika miała ochotę podejść do niego, zedrzeć mu z czoła te wszystkie papierki, dobrać się do jego kolan i powyciągać „zakazane kartki”. Sama chciała wiedzieć, co na nich będzie. Mateusz nie posiadał się ze złości, kiedy ta odbiegała od niego, żeby przeczytać choć jedną z nich. I tak, trafiła na „BRAD PITT”. Mateusz spoważniał i nieśmiało uśmiechnął. Teraz już wiedziała po co były mu te okulary. Odkryła, że jego totalna nieobecność stanowiła opór dla jego prawdziwego siebie. W tym samym momencie Angelika ocknęła się i spojrzała ponownie na czoło Mateusza. Był na nich napis „ANGELIKA”. Marcin podpowiedział podekscytowany: „Lubisz blondynów” – „Czy jestem…”. Angelika zerwała się z pufy, żeby napić się naparu z mięty. Basia poszła za nią bez chwili zastanowienia. „Angela, to tylko gra, po co tak się złościsz” „Tak, ale myślę, że powinniśmy sobie zrobić przerwę od tych gier” „Jak uważasz, ja zawsze je lubiłam”. Angelika weszła do pokoju z kubkiem herbaty w ręce. „Jesteś mną”, rzuciła w eter, „No Angela…!” – zawył Marcin. Mateusz odszukał kartkę ręką, zdjął ją z czoła i z uśmiechem na ustach odczytał napis. „No faktycznie, ale jaja”. Ale wiedział też że Angelika jest z bardzo złym humorze. I nie rozumiał tego, bo zrobił chyba wszystko, co chciała, zdjął te okulary, chociaż uwielbia nosić okulary, również w pomieszczeniach. Angela w pewnym momencie nie wiedziała co robi. Chwyciła nożyczki, którymi jeszcze przed chwilą wycinali paski na napisy i rzuciła się na Mateusza. „Angela, opanuj się dziewczyno!”, nalegał Marcin. Basia zaczęła krzyczeć wniebogłosy, bo nie wiedziała, co się dzieje. Mateusz tymczasem zamarł, więc praktycznie był bez jakiejkolwiek obrony. „Dzwoń na policję Basia!”. Angelika była nie do zatrzymania. Zawsze trafiała na ludzi, którzy w kontakcie z nią byli duchami. Z jednej strony widziała ich, ich twarze, oczy, włosy, ale z drugiej nie wiedziała kim są. I miała dosyć tego domyślania się, dostosowywania się, które było praktycznie niemożliwe, bo nie mogła dostosować się do kogoś, kogo nie zna i być może nigdy nie pozna naprawdę, prowadząc tak powierzchowne konwersacje. „Jestem taka samotna”, „Tylko ja próbuję być autentyczna!” „Tylko ja próbuję nie ukrywać, jaka jestem naprawdę”, „A ja może nie?”, powiedział Mateusz z przedziurawionymi uszami. „Naprawdę? Mateusz, nigdy bym nie powiedziała, że czujesz się z tym źle”. „Tak Angela i to bardzo, ale teraz odstaw ku*wa mać te nożyczki, bo mam jeszcze dla kogo żyć”. „Dla mnie?” szepnęła Angela. Marcin i Basia otwierali właśnie drzwi policjantom, kiedy Angela i Mateusz trzymali się za ręce, Angelika z nożyczkami w ręce, a Mateusz z przedziurawionym uchem. Basia rzuciła do Angeliki i Mateusza: „To wasza druhna i drużba, najmilsi”, „I co tak stoicie, pomóżcie parze młodej”. Jeden z policjantów skuł Angelę w kajdanki, odsunął ją od Mateusza i zaczął pouczać, co grozi jej za popełniony czyn. „Nieważne, najważniejsze, że mam już  przyszłego męża, prawdziwego, z krwi i kości”, odrzekła Angelika. „To totalna wariatka”, powiedział drugi policjant. Marcin żałował teraz tysiąc razy na minutę, że tego jednego głupiego dnia zaproponował tym razem inną zabawę niż zawsze. Basia podeszła do niego, ze skuloną głową i odrzekła: „Marcin, wszystko jest w najwłaściwszym porządku, Angela dała ciała z tymi nożyczkami, ale odsiedzi swoje i potem wróci do swojego męża, a potem…” Angela ocknęła się ponownie z kartką na czole, kiedy Mateusz próbował podsunąć jej kolejną wskazówkę: „Jesteś największym hobbyhorse riderem w Polsce” „Czy jestem TYSZKĄ 727 (@tyszka727)?”, zapytała. A ty? Jak myślisz, odgadła?

Featured Photo: display photo: Gea (@quintohumans) via Photo Booth, template: Zhang Yangyang on Hypic

Dodaj komentarz

Wysyłając komentarz, akceptujesz politykę prywatności i zasady użytkowania.